Strona Główna > Przyjaźnie > Moje galicyjskie spotkania
30.10.2007 xWacław Buryła

Moje galicyjskie spotkania

Spędziłem ostatnio kilka dni w poetyckim towarzystwie i w poetycznych miejscach. Podpisuję się obiema rękami pod relacją Pawła Chwała z Gazety Krakowskiej. Przy okazji polecam reportaż zdjęciowy.

Obrazek niżej podpisany
Wiesław Stanisław Ciesielski ze Słupska
Obok mnie autor zdjęcia
Galicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień Literacka

Paweł Chwał
Gazeta Krakowska
2007-10-26


Galicyjska Jesień Literacka dotarła pod strzechy


Zakończona właśnie Międzynarodowa Galicyjska Jesień Literacka, ma wiele określeń. Latający Cyrk Poetów, Rajd Nawiedzonych czy Skrzydlata Eskadra Metafory - to tylko niektóre z nich. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że Andrzejowi Grabowskiemu z Ciężkowic i spółce, od siedemnastu lat udaje się rzecz niezwykła - w dobie telewizji i internetu potrafią zainteresować poezją setki, w głównej mierze młodych ludzi. Na bibliotecznych spotkaniach z autorami czy lekcjach literackich w szkołach, poeci potrafią wyciszyć gwarnych na co dzień uczniów i zachęcić ich do słuchania i czytania wierszy.

W tym roku różnorakie spotkania w ramach "Jesieni" zorganizowano w blisko 50 miejscowościach. Od Jarosławia i Kolbuszowej na Podkarpaciu, przez Debicę, Tarnów, Brzesko, Wieliczkę i Kraków po Zakopane i Bukowinę Tatrzańską. W sumie, w ciągu ośmiu dni odbyło się… 70 lekcji literackich, koncertów i mityngów z autorami.

-- To najpiękniejsza poetycka impreza, jaką można sobie wymarzyć. Oczami wyobraźni widzę przesuwające się klatki zapisanych wspomnień. Zapełnioną salę w Brzesku. Jakbym tam był. Spoglądam na znajome twarze przyjaciół "Jesieni". Z Domu Kultury, z biblioteki tamtejszej. Widzę Jana - burmistrza, siedzącego obok starostę. Słyszę "Karczmę… " śpiewającą jesienne ballady. Obok mnie siedzą Szewczenko, Lam, Andrzej z Grażyną. Może jest Biretu, Kazio, Stefan? Słyszę gromki głos Cugowa. I dalej; obrazy z poprzednich "Jesieni"; ze szkół, z dworku, z grybowskiej wieczornicy u wójta Piotra… i cóż? Mogę jedynie uronić parę łez, że mnie tam - z Wami - nie będzie - tak napisał miesiąc temu do Andrzeja Grabowskiego, jeden ze stałych uczestników Jesieni Jan Dydusiak z Sydney w Australii.

Pisarska plejada

W ciągu siedemnastu lat przez imprezę przewinęło się około 150 autorów z Polski i z zagranicy. Wśród nich były m.in. tak znane nazwiska, jak: Jerzy Harasymowicz, Julian Kawalec, Ernest Bryll, Tadeusz Śliniak czy Lech Konopiński. Znaczącą grupę stanowią za każdym razem literaci z zagranicy, m.in. z tak odległych krajów, jak Japonia, Wietnam czy Etiopia, których łączy zamiłowanie do poetyckich strof oraz do języka polskiego.

- Dzięki poezji możemy się przenieść tam, gdzie nie ma polityki, kłótni, wojen. Podczas jednej z "Jesieni" wspólnie podróżowali między innymi Amerykanin i Irakijczyk. Nie było żadnych podziałów, tylko prawdziwa, szczera przyjaźń - wspomina Andrzej Grabowski.

Wszystko zaczęło się 30 lat temu, od Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy i spotkania-happeningu w Tarnowie.
- Mieliśmy wtedy po dwadzieścia kilka, trzydzieści lat - opowiada Andrzej Grabowski.
- Chcieliśmy zmienić świat, na lepszy, za pomocą… poezji i naszych wierszy, które czytaliśmy wtedy, ku zaskoczeniu przechodniów na głos na ulicach miasta. Potem były Tarnowskie Spotkania Literackie, konkursy "O laur poezji Pogórza" i "O laur Skamieniałego Miasta" oraz niezapomniane noce poetów. Wszystko to dało podwaliny Jesieni Literackiej. Początkowo w nazwie Pogórzańskiej, a od kilku lat Galicyjskiej, gdyż wychodzimy coraz dalej poza granice Pogórza. W przyszłym roku chcemy pójść krok dalej i dotrzeć z naszymi wierszami na Ukrainę do Lwowa i Stryja, a za dwa lata być może zagościć na Słowacji.

Z poezją do ludzi

Jak przyznaje pomysłodawca przedsięwzięcia - formuła konkursów literackich, polegająca na tym, że spotykano się w jeden wieczór w wąskim gronie tylko po to, aby rozdać dyplomy laureatom nie zadowalała go.

- Szukaliśmy innej formuły, lepszej. Zależało mi na tym, aby wyjść z poezją do ludzi, do czytelnika w jego Małej Ojczyźnie, tam gdzie mieszka, gdzie się uczy i studiuje. Prawdziwy poeta powinien dzielić się wierszem, jak chlebem. A jeśli chce zmieniać świat na piękniejszy, naprawiać go, to nie może chować swojej twórczości do szuflady lecz wzruszać, poruszać serca, przemawiać do bliźniego… a nawet więcej - jak mówił nieodżałowany Henryk Cyganik - krzyczeć wierszem - twierdzi Andrzej Grabowski.

Między innymi dlatego wymyślono, że w ramach Jesieni to poeci będą jeździć do szkół i bibliotek, aby podczas spotkań z czytelnikami udowadniać, że istnieje piękniejsza strona świata.

- Są na szczęście obszary, w których liczy się jeszcze wrażliwość. Jest czas na chwile spokoju i zadumy. Aby odnajdywać to wszystko, co zostało dla nas stworzone. Bo najpiękniejsza jest tęsknota za lepszym światem, w jakim każdy ma własne miejsce i może się spełniać dając innym cząstkę siebie - pisze gospodarz "Jesieni" we wstępie do almanachu z utworami autorów uczestniczących w tegorocznej edycji. Ta książka to jedna z wielu pamiątek po tym ośmiodniowym "maratonie poetyckim", poza licznymi publikacjami w prasie i internecie. Kolejna to płyta zespołu "Ostatnia Wieczerza w Karczmie Przeznaczonej do Rozbiórki" wydana m.in. z okazji podwójnego jubileuszu Andrzej Grabowskiego. Poeta z Ciężkowic, nazywany też Napoleonem Prowincji świętuje w tym roku 60. urodziny oraz 40-lecie pracy twórczej. Pamiętali o tym m.in. gospodarze "jesiennych" spotkań, przedstawiciele środowisk literackich oraz Ministerstwa Kultury, honorując go wyróżnieniami i nagrodami.

- Odbieram to nie indywidualnie, ale jako dowód uznania dla tego co robimy od 17 lat. "Jesień" ma swoich zagorzałych wielbicieli, którzy już zapraszają nas na kolejne edycje - mówi.

Bezdomni też czytali wiersze

Tegoroczna Jesień rozpoczęła się w dębickiej bibliotece, która także świętuje w tym roku jubileusz 60-lecia działalności. Po drodze było symboliczne spotkanie poetów po 30 latach pod pomnikiem Mickiewicza w Tarnowie oraz koncert "Poezja ponad granicami" w tarnowskim ratuszu, ogromna liczba lekcji literackich w szkołach (24 poetów, podzielonych na sześć grup, jeździło dzień w dzień po całym regionie docierając do wsi i miasteczek), niepowtarzalny koncert w Kopalni Soli w Wieliczce, mityng autorów na zamku w Niepołomicach oraz niezapomniane spotkanie na krakowskim Rynku. Poeci nie tylko prezentowali swoje wiersze, ale także słuchali twórczości osób, które do tej pory nie miały okazji pochwalić się swoim dorobkiem. Wzruszająca była m.in. scena, kiedy własne, napisane na pomarszczonych kartkach utwory czytali krakowscy bezdomni. Tegoroczna "Jesień" po raz pierwszy dotarła m.in. na Podhale - do Tischnerowskiej Łopusznej, Poronina i Zakopanego.

- Już po raz trzeci gościliśmy poetów na Powiślu - mówi dyrektor Biblioteki Publicznej w Dąbrowie Tarnowskiej Jadwiga Kusior. - Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie zwłaszcza lekcja literacka, którą zorganizowaliśmy w szkole w Gruszowie. Pełna sala dzieci i młodzieży, którzy przez blisko dwie godziny z uwagą, w kompletnej ciszy słuchali tego, co poeci chcieli im przekazać. Nie przypuszczałam, że można w tak zajmujący i interesujący sposób zainteresować młodych ludzi poezją. Niezwykła atmosfera towarzyszyła także wieczornemu koncertowi w dąbrowskim domu kultury, podczas którego sala była wypełniona do ostatniego miejsca.

Finał Międzynarodowej Galicyjskiej Jesieni Literackiej już tradycyjnie miał miejsce w dworku Ignacego Jana Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, który przez tydzień stanowił jednocześnie bazę noclegową i organizacyjną dla poetów uczestniczących w tym niezwykłym przedsięwzięciu. Wręczone zostały nagrody literackie oraz symboliczne medale ambasadorów polskiej kultury dla zagranicznych autorów, którzy nie tylko sami piszą wiersze, ale też tłumaczą polską literaturę na język kraju, w którym mieszkają. W ten sposób powstały już m.in. almanachy poezji polskiej po japońsku czy wietnamsku.

- Pan Bóg w sposób szczególny umiłował poetów obdarzając ich umiejętnością tworzenia. A twórca podążając tropami wyznaczonymi przez Stwórcę co i rusz doświadcza niepowtarzalnej radości, jak ten, który odczuwa wielka radość serca, gdy zrozumie, że dawanie daje więcej radości niż branie - przekonuje Andrzej Grabowski. źródło:http://www.nowamalopolska.pl/
Galicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień LiterackaGalicyjska Jesień Literacka

Lista zdjęć: Obok mnie autor zdjęcia * Maria Ciołkiewicz * Galicyjska Jesień Literacka * Galicyjska Jesień Literacka * Galicyjska Jesień Literacka * …więcej